niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 3

Co za nieszczęście ... Chcąc uratować piłkę żeby zdobyć punkt zaryłam twarzą w siatkę zderzenie było tak mocne że aż upadłam na podłogę. Od razu wszyscy podbiegli do mnie i gapili się na mnie ze zdziwieniem ale ja widziałam na ich twarzach uśmiechy. Było mi bardzo wstyd aż cała zrobiłam się czerwona.
- Nic Ci nie jest Michalina ?- pyta się pan od w-f machając mi ręką przed oczami.
- Żyjesz?- pytają się inni.
- Tak nic mi nie jest to tylko lekki upadek, drobnostka- powiedziałam z uśmiechem żeby nie pomyśleli, że na prawdę coś mi jest. Chociaż bolała mnie strasznie głowa i nos. 
- Dasz radę wstać? Może zaprowadzić Cię do pielęgniarki ?
- Nie , jest ok tylko pójdę do toalety przemyć sobie twarz..- powiedziałam nie zwracając na nikogo uwagę poszłam, zauważyłam że za mną szła Roxana więc zaczekałam na nią i razem ruszyłyśmy do szatni.
- Ale przywaliłaś w tę siatkę, na pewno nic Cię nie boli?- odezwała się Roxana po chwili ciszy.
- Wiesz dzięki za pocieszenie, nie nic mi nie jest ale boli mnie trochę głowa i nos ale to nic takiego. 
Ale wstyd nigdy więcej nie będę grała z chłopakami na w-f ciekawe co sobie o mnie pomyśleli.
- Nie przejmuj się nimi ważne że tobie nic nie jest. Wyglądało to trochę śmiesznie ale nic poza tym. Dalej idź przemyć sobie tą twarz a ja idę już się przebrać, spotkamy się w szatni - niechętnie poszłam do łazienki żeby zobaczyć czy aby na pewno nic mi nie jest. 
Obmyłam twarz, spojrzałam w lustro ale nie dostrzegłam żadnych zmian na szczęście. Poszłam przebrać się do szatni wchodząc minęłam dziewczyny :
- Ej ja idę do szafki spotkamy się przy wyjściu ok?- zapytała Roxi.-ja tylko przytaknęłam głową i weszłam do środka.
Nie zbyt mi się spieszyło bo była to ostatnia lekcja więc przebierałam się powoli. Nie miałam na nic ochoty. Wzięłam ciuchy i udałam się do wyjścia. Otwierając drzwi zobaczyłam Mateusza stojącego z chłopakami, nie miałam ochoty przechodzić tam koło nich bo byłam pełna obaw co oni sobie pomyślą. No cóż nie miałam innego wyjścia trzeba było przejść koło nich. Wyszłam z szatni tak żeby nikt mnie nie zauważył. Zadowolona że nikt mnie nie zaczepił zmierzałam prosto przed siebie, po chciwi poczułam jak ktoś złapał mnie za ramię każąc mi się zatrzymać. Przestraszona obróciłam się spojrzałam za siebie.Osobą która mnie zatrzymała był ... 

Brak komentarzy: